dokonania i plany
15%

Moja praca to głównie niezliczona ilość pomysłów, z realizacją których nie nadążam. Ale jeszcze wszystko przede mną. 
Interesuje mnie mnóstwo rzeczy na tym świecie, a jeżeli chodzi o rzeźbę, to co najmniej kilka kierunków. O kilku z nich, które przybrały formę realnych projektów i wciąż są rozwijane, opowiadam poniżej.




Rzeźba z brązu


Wiele lat poświęciłem na doskonalenie techniki odlewów. Polskie odlewnie, w czasie, kiedy kończyłem studia i długo potem, na ogół nie miały pojęcia o odlewaniu rzeźb. Zwłaszcza, jeśli chodziło o kameralne, małe formy, z przeznaczeniem np. na statuetki. Nic dziwnego, skoro nie płaci się za jakość, tylko za wagę. Chyba tak jest do dzisiaj... Czy ktoś z Was kupowałby rzeźbę na wagę? Albo obrazy na metry kwadratowe? Albo muzykę na ilość decybeli i długość trwania? Jasne, że nie. Dlatego wziąłem się za odlewy sam. Doszedłem już do takiej wprawy, że potrafię zrobić odlew z brązu (na wosk tracony) o grubości ścianki między 3 a 1 mm. I nie ma w tym żadnej przesady. W dodatku powierzchnia odlewu jest tak dokładna, że poza obróbką wlewów oraz otworów po szpilkach podtrzymujących rdzeń, wystaczy jedynie oczyścić ją miękką drucianą szczotką. Dzięki temu, jeśli chodzi o małe formy, jestem całkowicie samowystarczalny.

Na zdjęciach jedna z moich ulubionych realizacji: Pola Negri. Czyli "Pola Negri Award", nagroda "Polish Film Festival Los Angeles", która trafiła w ręce wielu wspaniałych, sławnych aktorów nie-Polaków, biorących udział w produkcjach polskich lub o polskiej tematyce. Tutaj w dłoniach Iona Voight'a, Scott'a Willson'a i Michael'a York'a (zdjęcia z archiwum i za zgodą Polish Film Festival)






A ta rzeźba została zrealizowana w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku i przedstawia moją córkę Zuzię. Kamień został przywieziony znad jeziora Hańcza, a praca trafiła do prywatnej kolekcji we Frankfurcie nad Menem.





RZEŹBA CERAMICZNA W TECHNICE RAKU
której powstawanie jest niezwykle widowiskowe...


Ceramiką zainteresowałem się po raz pierwszy w czasie trwania strajku studenckiego na ASP w Warszawie, w 1981 roku. Następne lata nie pozwalały raczej na rozwijanie tego, co w póżniejszych latach stało się niemal pasją. Jednak niedługo potem, począwszy od 1984 roku, w trakcie wieloletniego pobytu na łonie natury, w Beskidzie Niskim, zacząłem eksperymentować i uczyć się tej techniki na własną rękę, od podstaw, od wydobywania gliny z ziemi począwszy. Dzięki temu moje doświadczenie jest tyleż bogate, co unikalne. Pierwsze próby wypalania w piecu ziemnym były zupełnie nieudane. Kolejne działania skłoniły mnie do zakupu pieca elektrycznego, dzięki czemu zgłębiłem podstawy ceramiki. Jednak efekty nie przystawały do moich ambicji tworzenia ceramicznych rzeźb. Było to w trudnych czasach, kiedy wciąż jeszcze zakup profesjonalnych materiałów i urządzeń graniczył z cudem. Dopiero spotkanie z techniką RAKU otworzyło możliwośći, które pasowały do moich wizji. Lecz choć na przestrzeni lat wykonałem mnóstwo mniej lub bardziej udanych wypałów, to dopiero w obecnym czasie mogę powiedzieć, że dokładnie wiem, jak wykorzystać tę technikę dokładnie do tego, co chcę wyrazić. Najlepsze dopiero przede mną. Zapowiedź nadchodzących realizacji stanowią prace, które powstały w ostatnich latach: "rzeźby białe" (patrz galeria) nazywane przeze mnie "zawoalowanymi", oraz polichromowane rzeźby składające się z wielu elementów, na ogół zespolonych stalowymi prętami. 





RELIEFY CERAMICZNE


To jest cykl prac, powstający i rozwijany na przestrzeni wielu lat. Zaczęło się od tego, że jeszcze całkiem niedawno nie było sklepów, w których można było kupić szkliwo ceramiczne o dowolnym kolorze i fakturze. Postanowiłem więc storzyć szkliwa sam. Miały być satynowo-matowe, szlachetne, pozbawione połysku - po to, by jak najlepiej wyglądały na powierzchni rzeźby. Wykonałem dziesiątki i setki, jeśli nie tysiące, eksperymentów. Nierzadko z  substancjami, których już nigdzie się nie znajdzie (np. barwiniki do farb klejowych, sprzedawane na wagę w sklepach GS), albo takie z pozoru zupełnie bez sensu (opiłki mosiężne, zsiadłe mleko...). Efekty w większości były marne, albo żadne, albo żałosne. Lecz część była udana w sposób zaskakujący: tak, jakby wytrawny malarz mieszał na palecie cudowne barwy. To naturalnie skłoniło mnie do myślenia o obrazach tworzonych z ceramiki. Glina, jako nośnik szkliwa, ma jednak dwie cechy, które różną ją zasadniczo od płótna: jej powierzchnia daje się kształtować trójwymiarowo, za to sama nie daje się za bardzo wypalać jako jeden duży płaski element, bo po prostu popęka. Te cechy narzuciły formę moich obrazów: całość składaną z wielu oddzielnych kawałków, oraz tworzenie faktur, odcisków i kształtów wychodzących bardziej lub mniej w przestrzeń. Co z kolei skłoniło mnie do zmiany nazewnictwa z określenia "obrazy" na "reliefy". 

Dodatkową trudnością, czy komplikacją, jest oprawa. Nie każdy materiał pasuje do ceramiki. Początkowe eksperymenty z prostą drewnianą ramą nie były adekwatne do wkładu pracy nad ceramiką. Przez jakiś czas stosowałem woskowany, czasem barwiony, karton, dodatkowo obwiedziony aluminiową opaską. Ceramika była naklejana na dyktę. Dopiero w roku 2023 i 2024 dopracowałem tę kwestię: elementy są spojone żywicą na siatce, a rama jest zrobiona ze stalowej blachy, szlachetnie oksydowanej na czarno, lub pokrytej zabezpieczoną, szlachetną rdzą. Całość na zewnątrz wykańcza również stalowa opaska.





RZEŹBA I MUZYKA


Jednym z moich ulubionych kontekstów, w jakich myślę o rzeźbieniu, jest kontekst muzyczny. Muzyka jest mi bliska, bowiem sam ją "uprawiam", a nawet także tworzę. Muzyka jest dla mnie materią dotykalną, tak samo, jak rzeźba. Wynika to z praw fizyki: dźwięk jest falą mechaniczną, odbieraną nie tylko przez uszy, ale także przez całe ciało. Rzeźba potrafi nieraz także generować dźwięk. Kamień dotykany, pocierany, obrabiany, jest jak instrument muzyczny. Glina, niemal bezgłośna i milcząca w stanie wilgotnym (co też może być dyskusyjne) po wypaleniu staje się dźwięczącym przy uderzeniu rezonatorem, czasmi o niemal metalicznym brzmieniu. Wykorzystanie tej cechy w torzeniu formy przestrzennej wzbogaca ją o dodatkowy wymiar i dodatkowe znaczenia.



Instalacje


Nie uważam się za twórcę instalacji: nader często w tym nurcie widziałem rzeczy pozbawione wartości i sensu. Jednak czasem zdarza mi się stworzyć coś, co nie zawiera się całkiem w pojęciu rzeźby. Tak było w przypadku realizacji opowiadającej o naturze gliny. Wymyśliłem ją w czasie prowadzonego przeze mnie pleneru w CRP w Orońsku. Była to ceramiczna odwrócona piramida z wypalonej czerwonej gliny, postawiona na czubku na ceglanej podłodze. Do jej wnętrza wlałem rozrobiony, również czerwony gliniany roztwór o konsystencji śmietany. Zawarta w niej woda przeciekała powoli przez ściany piramidy, tworząc ślad na posadzce, zostawiając wewnątrz coraz bardziej gęstniejącą masę. 

Innym przykładem była realizacja "Plaża": cykl ceramicznych figurek nawiązujących w formie do "Wenus z Willendorfu" ułożonych na bałtyckiej plaży, na skraju wody. Woda obmywała figurki, zagłębiając je coraz bardziej w piasku. Leżały sobie nieruchomo, bez pojęcia o czasie... 



WYDARZENIA


Skoro o muzyce mowa, to mam ogromne szczęście do przyjaciół. Dzięki nim wydarzenia, takie jak wernisaże i finisaże moich wystaw, nabierają wyjątkowego blasku. Na zdjęciach poniżej: Wiesław Michnikowski, mój Tata, Wiesław Gołas i Jan Kobuszewski, który wystąpili przy akompaniamencie Jerzego Derfla na wernisażu mojej wystawy w Galerii Zapiecek, w 2001-ym roku. Na kolejnym zdjęciu Bogdan Hołownia, grający cudowne melodie na wernisażu w "PROM-ie Kultury" w roku 2023, a dalej Katarzyna Mazur, prowadząca rozmowę, oraz Roman Dziewoński, który ten wernisaż oficjalnie otwierał.